Takie tam :)

Wczoraj jazda na odstresowanie, dzisiaj na dotlenienie :)


Wycinają moją puszczę:(

Krótka jazda na wyładowanie negatywnych emocji, pomogło :P Najpierw nad Wisłę do Gniewniewic i po bezdrożach wzdłuż brzegu do Kazunia. Ziemia zmarznięta na kamień, tylko gdzieniegdzie trochę błota na powierzchni, ale wystarczająco dużo żeby można było podriftować, szczególnie na napompowanych na maxa semislickach :) Powrót przez Cybulice i Rybitew.

Nowy stojak na rowery

Błotna przeprawa, tym razem zamarznięta


Prochownie Zajączka

Pancerny Toy Toy :)

Dojazdy

Pierwsza secinka na BS, niby mała rzecz, a cieszy :) Trasa: dom - Secymin - Śladów - Kamion - Śladów - Wilcze Tułowskie - Brochów - Sochaczew - Żelazowa Wola - Nowe Mostki - Zawady - Kampinos - Górki - dom. Mimo dużo gorszej pogody i dwa razy dłuższego dystansu, jechało się zdecydowanie lepiej niż wczoraj. Brakuje tylko jakiejś odzieży kolarskiej, bo zwykłych ubraniach mocniejsze naciśnięcie na pedały powoduje efekt sauny, dłuższy postój niż 5 minut i robi się bardzo zimno. Ale da się przeżyć :)

Śladów - pomnik upamiętniający pomordowanych w 1939 żołnierzy i cywilów z okolicznych wiosek

Kamion - drewniany most nad Bzurą
Śladów - stary cmentarz olęderski
Brochów
Żelazowa Wola - dzisiaj nie wchodziłem do środka, ogród traci trochę z uroku podczas zimy. Trwa też budowa większej bazy turystycznej i rewaloryzowany jest ogród (cokolwiek by to znaczyło :P )

Fotki niestety marnej jakości, zresztą jak zwykle, ale z nokiji nic lepszego się niestety nie wyczaruje :)

Po raz pierwszy Pogodynka.pl nie zrobiła mnie w balona :P Miało padać do 12, lało. O 13 miało się przejaśnić, i po południu świeciło słońce. Miało być 5 stopni, termometr wskazywał 10 (tu im wybaczę :P ). Z domu wyjechałem 11:30 i obrałem kurs na Granicę. Chwila przerwy i dalej rowerowym (w końcu po deszczach przejezdnym) do Łaz. Stamtąd Aleją Chopina, przy której rośnie 759 lip i 11 jesionów (nie wiem komu chciało się to liczyć) do Zawad.Po drodze minąłem jeszcze figurkę św. Rocha z XIX wieku. Powrót przez Kampinos. Około 14 w lesie zaczęła się już podnosić mgła, a gdy dojeżdżałem do domu była gęsta jak mleko. Wrażenia bezcenne :)

Granica


Lądowisko UFO, ewentualnie trąba powietrzna :)
Św. Roch

Tylko na uczelnię

Ostatnio coraz mniej czasu na rower, więc rano tylko na godzinkę do lasu. Suport zaczyna powoli łapać luzy, będę go musiał wymienić razem z napędem chociaż myślałem że wytrzyma trochę dłużej.


Jedna z bardzo wielu mogił w puszczy, pozostałość po powstaniach i wojnach

Po południu do pracy, więc żeby zdążyć z czasem tylko do Sosny Powstańców i z powrotem. Sosna wzięła swoją nazwę od tego, że w 1863 roku wieszano na niej powstańców styczniowych i według legendy jej konary trwale wygięły się od ich ciał. Powrót w deszczu, ale jak na grudzień dosyć ciepło, prawie 6 stopni.