Odwiedzić rodzinkę.



Śnieg szybko się roztopił i zostało go tylko trochę na drogach.

Dzisiaj odwiedziłem dwa waypointy: Cmentarz Olędrów we Władysławowie, Figurka i jednego ustawiłem: lek. Stanisław Stasiak. Kręciło się całkiem fajnie, pogoda też OK, może trochę za bardzo wiało :) Trasa: dom - Cybulice - Leszno - Białuty - Rochale Wielkie - Gawartowa Wola - Zawady - Łazy - Bromierzyk - Władysławów - Krzywa Góra - Górki - dom

Figurka


Chatka z piernika


Miejsce pamięci

Skoro już przechodziłem obok, to zrobiłem fotkę :)



Jeszcze tylko:

Miała być wyprawa po waypointach, ale w Płochocinie okazało się, że gdzieś wsiąkła mapka, więc zdobyłem tylko te trzy, o których wiedziałem mniej więcej gdzie są: Most kolejowy nad Utratą, Maszyny rolnicze, Słup wiorstwowy. Jechało się nawet fajnie, oczywiście najwięcej wrażeń na trasie Błonie-Kazuń. Bardzo sympatyczni kierowcy TIRów, zachowujący bezpieczną odległość, kilku nawet pozdrowiłem w podziękowaniu gestem dłoni, niekoniecznie używając wszystkich palców :)

Rokitno



Maszyny rolnicze wokół kościoła



Waga. Niestety działa dobrze, ciągle 1 kwintal :) Z rozpaczy zjadłem wszystkie zapasy, które zabrałem z domu :)


Zameczek


W oddali most kolejowy nad Utratą

Podniecony wczorajszą świetną pogodą, myślałem, że dzisiaj będzie podobna. Jak się okazało pomarzyć dobra rzecz :) Przez 2/3 drogi jazda w irytującym deszczu, później jeszcze kąpiele w błocie na drodze z Granicy do Górek i miejscami z Dąbrowy do domu. Po takiej wycieczce aż chce się wyjść na zewnątrz i przez 2 godziny skrobać rower z błota. Jeśli tak ma wyglądać wiosna, to ja już wolę zimę :(

Janów



Nowy zawór na odwiercie Instytutu Geologicznego. Czyli z jedynej w swoim rodzaju Fontanny w lesie zostało niewiele :)


Okolice Józefowa


Błoto przy wyjeździe z lasu

Kręcenie po okolicach Posady Demboskie w poszukiwaniu starej zwrotnicy kolejki wąskotorowej. Bez efektu :)





Baobab :)



Fragment żurawia (przynajmniej tak mi się wydaje :) )


Nasyp po dawnej kolejce

Pierwsza gleba w tym roku :) Nie ma to, jak myśleć o niebieskich migdałach, gdy jedzie się po zbitym śniegu :) Na szczęście bilans strat niewielki: usyfione spodnie, guz na nodze od uderzenia w pedał i urwany rzep mocujący sakwę do ramy (trzeba będzie poprosić kogoś w domu, kto umie szyć, żeby to naprawił :) )

Zamczysko. Dzisiejsza pogoda (mglisto i jakoś tak ponuro) idealnie pasuje do podań ludowych, które mówią, że w tym miejscu straszy. Ja nic nie spotkałem, ale może ktoś będzie miał więcej szczęścia :)






A to gdzieś w Nowej Dąbrowie

Dziś nowy rekord w ilości łosi widzianych jednego dnia, sześć :) Wyjazd z domu przed południem i kierunek na Górę św. Teresy. Chciałem znaleźć kod jeszcze nieopublikowanego waypointa (extremalna wersja gry, dla zaawansowanych :D ) który wczoraj przegapiłem. Do Krzywej Góry przebiłem sie off-szlakowo z Nowin, i gdzieś po drodze spotkałem trzy łosie, ale szybko mi uciekły, więc nie ma co się rozpisywać. Dalej przez Karolinów (1 sarna, 1 lis) do Góry św. Teresy. Szybko znalazłem kod i pojechałem do Granicy, tym razem przez Zalasek. Prawie całkiem wyludniona miejscowość, zostało jeszcze tylko kilka gospodarstw, ale robi wrażenie. Bardzo stare, drewniane domy w środku lasu, przypominające bardziej jakiś żywy skansen, niż normalną wieś. Za to właśnie lubię KPN, bo można znaleźć w nim wszystko.
Od Granicy żółtym szlakiem vel Kacapską Drogą (ciekawe, gdzie Compass dogrzebał się do tych nazw :) ) do Łasicy, gdzie odbiłem na Zamość. Z Górek skręciłem w Leoncińską Drogę a tam znowu łosie, w liczbie sztuk 3 :) Miałem trochę szczęścia, bo równolegle do drogi (z 200 m) jest stroma wydma, więc nie miały za bardzo gdzie uciec i biegły sobie w moim tempie niedaleko dróżki. Zrobiłem kilka fotek, ale tylko na jednej coś widać, może kiedyś w końcu się dorobie prawdziwego aparatu :( Ogólnie rzecz biorąc, dzień udany :)

Mostki na Łasicy x4. Kto przejedzie po ostatnim na rowerze, ma u mnie beczkę piwa :)





Przerośnięta choinka...


i ukryta po nią kapliczka.


Huby rosną teraz na szlabanach.


Mrowisko po przejściach :P


Łoś

Dziś miało być głównie asfaltami, ale tak wiało, że w Miszorach uciekłem jednak w teren i była to bardzo dobra decyzja :) Trasa: dom - Nowiny - Śladów - Wilcze Tułowskie - Karolinów - Góra św. Teresy - Grabnik-Piekło (ciekawa nazwa :) ) - Granica - Górki - dom.

Kapliczka za Bromierzykiem. Tyle razy już ją odwiedzałem, a nigdy mi nie przyszło do głowy, żeby zobaczyć czy jest otwarta. Okazało się, że tak i to na takim odludziu! A niektóre kościoły (np. w Zawadach) zamknięte nawet w niedzielę :(

Kapliczkowe skarby :P





Ot, drzewko :) Dąb koło św. Teresy


Kampinoskie klimaty