Śmiganie z bratem po szlakach wschodniego KPN-u. W porównaniu do dróg którymi się poruszam w mojej części puszczy to jechało się prawie jak po asfalcie, aż ciężko się przestawić :) Po drodze zahaczyłem o waypointa.

Pomnik w Truskawiu

Do Śladowa wzdłuż brzegu Wisły, powrót przez KPN.


Pastwisko na wyspie


Wisła


Wilcze Tułowskie. Obecnie ostatni przystanek wąskotorówki kursującej z Sochaczewa. Jeszcze po wojnie ciuchcia docierała w głąb puszczy np. do Śladowa.


Zielony szlak w północno - zachodniej części puszczy. Nawet ładnie poprowadzony i odludny. Prawdopodobieństwo spotkania turysty jest takie jak np. jeżozwierza :) Ani jednego ani drugiego jeszcze tam nie widziałem ;)

Po puszczy. Świetnie się dzisiaj jechało, jakoś lekko i jak na mnie wyjątkowo szybko. Oby ten trend utrzymał się dłużej :)



Leśniczówka Krzywa Góra

Zielony, żółty do Górek, grzędą do ZHP, szutrówką do domu; ot standard taki :)

Ot, zwykły, letni dzień. Trochę po błocie, trochę po piachu, trochę po pokrzywach (podobno zapobiegają reumatyzmowi; jak mi zejdą oparzenia, to napiszę czy to prawda). Z minusów tylko to, że było trochę za gorąco :)


Kościół w Zaborowie


Cmentarze wojenne w Łomiankach i Wiktorowie



Leśna chałupa, czy tam chatka jak kto woli :)


Niebieski w stronę Zaborowa, powinni tego zabronić. Tu akurat było łatwo, ale trzeba było wykorzystać okazję, że komarów o parę tysięcy mniej niż wcześniej i zrobić fotkę :)

Trochę ulicami, trochę po KPN-ie.



Ale oznakowanie szlaku wytrzymało :)


Prywatny las koło Roztoki (chyba coś tam musieli odkryć, bo i zabezpieczenia wyrafinowane)


Tablica ostrzegawcza


Zasieki


Tylko trzy słowa, ale jaka treść :)

Dokładnie rok temu założyłem do mojego wehikułu licznik (wcześniej też jeździłem, tyle tylko, że nie wiem ile :) ). Od tamtej pory przejechałem 9894 km, dużo to czy mało ciężko powiedzieć, nigdy jakoś nie zmuszałem się do jazdy, ale jakiegoś specjalnego niedosytu kilometrów też nie czuję. Zresztą moja maszyna do pożeraczy kaemów nie należy :P Cele na kolejny rok? Nie mam żadnych, po co się ograniczać :) No może przydałoby się zmienić w końcu rower, ale w studenckim portfelu ciągły brak kasy, więc zobaczymy :)

To byłoby na tyle jeśli chodzi o wynurzenia rowerowe :) Dzisiaj tylko krótka, szutrowa runda po okolicy. Mimo ostatnich upalnych dni udało mi się przeziębić, nie jest to łatwe, ale dałem radę ;)

Romantycznie :P


Łąki łan


Update: właśnie zobaczyłem, że mam pękniętą ramę, fajnie.

Jakoś ostatnio nie mogę trafić z pogodą. W niedzielę zabrakło mi pół godziny, żeby zdążyć przed ulewą, a dzisiaj wystarczyło 30 minut później wyjechać. Niby nie było źle, bo później wyszło słońce, ale w mokrych butach jeździ się średnio.


Kapliczka w Granicy z 1918 roku


W Zalasku