Nie będę za bardzo oryginalny, bo dzisiaj pewnie wszyscy mieli podobnie, ale wiało naprawdę strasznie. Już wcześniej jako tako ułożyłem traskę, żeby nie daj boże nie wracać pod ten huragan :) Wyjazd z domu po 10 i z wiatrem w plecy do Łomianek. Ustawiłem waypointa i szybko do lasu, żeby uciec z otwartej przestrzeni. Okazało się, że w lesie też za cicho nie było, ale wystarczająco, żeby w miarę szybko jechać. Ogólnie świetny dzień, samopoczucie 10/10 (no prawie :P ).
Trasa: dom - Rybitew - Czosnów - Dziekanów Leśny - Dąbrowa - szlakami czarnym, żółtym, zielonym i niebieskim do Palmir a stamtąd czerwonym (żeby były wszystkie kolory :) ) do Wierszy - później polnymi drogami przez Roztokę do zielonego i żółtym przez Żurawiowe do domu.

Kamień Ułanów Jazłowieckich



Okolice Sierakowa


I kto mówi, że KPN nie lubi rowerzystów. Przeszkody dla zawodników enduro na żółtym szlaku :)


Stary poniemiecki cmentarz w Dąbrowie

Trasa: dom - Kromnów - Kamion - Witkowice - Mistrzewice - Brochów - Śladów - dom




Witkowice, dziś nad Bzurą tłumy wędkarzy





Kromnów

Tak tak, inteligentny tytuł to podstawa :P Ostatnio nie mało, że mam mało czasu;) to jeszcze dodatkowo nie za bardzo chce mi się gdzieś ruszać z domu, jakaś pozimowa depresja :D Dzisiaj się jakoś przemogłem i pokręciłem trochę po okolicy. Było nawet ciekawie, ustawiłem waypointa, a nad Wisłą zaatakował mnie pero de presa (ciekawe skąd takie psy na wsi?). Na szczęście przywołany szybko zawrócił, chociaż trochę strachu było, już nawet ewakuowałem się z roweru :) Oby mniej takich przygód na przyszłość.

Stary cmentarz kolonistów w Gniewniewicach


Prawie nad Wisłą (sporo wody więc nie dało się dojechać)