Krótka runda ulubionymi ścieżkami w okolicach Górek, Zamościa i Cisowego.




Zamość




Nowy mostek na Łasicy na żółtym szlaku.

I trochę po krzakach, żeby nie było zbyt łatwo:)



Pałac w Szymanowie


Niezbyt urodziwy dworek w Skotnikach


Cmentarz w Sielcach



Mostek na Pisi (chyba).



Ścieżka rowerowa w Sochaczewie. Jest od strony jezdni, poziom niżej od chodnika i nie jest czerwona co tak bardzo przyciąga pieszych ;) Przez kilometr nie spotkałem żadnego zabłąkanego piechura, wszyscy spacerowali grzecznie chodnikiem, ideał :)

Wypad po waypointy. Nie było nudno. Jak policzyłem goniło mnie łącznie 12 psów, w tym 6 dużych. Natomiast na jedynym odcinku asfaltowym, między Łazami a Kampinosem, mało mnie nie rozjechało jakieś audi, które postanowiło wyprzedzić kolumnę kilku TIRów. Na szczęście kierowca zachował się odpowiedzialnie. 50 metrów przede mną zaczął trąbić zwalniając do 100 km/h co pewnie znaczyło: "Spię.....j na pobocze". Tak też zrobiłem, przy okazji przypominając mu palcem, że to przecież tylko jednopasmówka. Myślałem, że może się zatrzyma i wtedy będzie można dokładniej tę sprawę przedyskutować, ale ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu pojechał dalej. Poza tym raczej bez przygód, świetna pogoda, fajnie się jechało.


Autoportret :)


Okolice Pieklic


Okolice Pieklic, 3 sekundy później :)

Tytuł sporo na wyrost, bo przejechałem tylko kawałek asfaltem wzdłuż Wkry. Bardzo ładne okolice, trzeba będzie częściej tam zaglądać.

Dwie maszyny na wypasie


Całuśne drzewo:P


Stary, brzydki młyn


Most na Wkrze

Wilków nie uświadczyłem za to łosi pełno ( spotkane 4 sztuki). 70% jazdy, reszta to prowadzenie roweru po krzakach. Moje wczorajsze modły chyba zostały wysłuchane, bo pogoda fantastyczna, słonecznie i ciepło.

Nawiedzony dom


Wodopój


Na zdjęciu wygląda jak puszka po konserwach, ale to chyba pozostałość po jakiejś menażce

Jako, że wiało dzisiaj dość mocno z zachodu pojechałem sobie z wiatrem w plecy (coby się nie przemęczać) do Palmir, a wróciłem na przełaj przez las. Pogoda mocna depresyjna, mam nadzieję, że pojawi się niedługo trochę słońca.

Błoto jak błoto, ale mokre liście to zło ;)
Przed chwilą zerknąłem, że to już roczek na BS, ale ten czas leci :)

Jak co roku wybrałem się na Puchar Niepodłegłości do Sochaczewa. Tym razem jednak pół godziny jazdy w deszczu skutecznie ostudziło moje zapały. Wróciłem do domu i zmieniłem środek transportu na zadaszony :)

W KPN-ie pełno ludzi, minąłem kilku rowerzystów i sporo pieszych. Pogoda nawet niezła, trochę pochmurno, ale przynajmniej ciepło.

Fort VI Czeczotki. Niewiele z niego zostało.



Żadne przeszkody nam nie straszne ;)