Typowa usterka w kiepskich rowerach, czyli pęknięta oś przy wolnobiegu. Szkoda tylko, że 40 kilometrów od domu, trochę zdezorganizowało mi to dzisiejszy dzień ;)




Szopka w Niepokalanowie



Okolice Szymanowa

Po świątecznym obżarstwie :) Próbowałem je trochę zagłuszyć dzisiejszym kręceniem, ale nie dało rady. Od jutra czas na dietę. Ewentualnie od Nowego Roku :D

Poza tym trochę grzebania przy rowerze:
- wyregulowany hamulec
- skasowany luz w tylnym kole
- zmieniony łacuch ( HG-40 132,5mm -135,5mm = 3003,35km)

IRC Mythos XC Slick 1,95. Sprawdziłem je na asfalcie, szutrze, w błocie i piasku i muszę przyznać, że jak dla mnie są idealne. Poza tym:
- ustawiłem licznik licząc słupki przy trasie (mam nadzieję, że wkopali je w miarę dokładnie :P)
- uciekałem przed dzikiem w Krzywej Górze (tzn. pobiegł w drugą stronę w krzaki, ale co tam , nie ma to jak zastrzyk adrenaliny ;) )
- na polanie w Piaskach spotkałem ekipę kręcącą jakiś reportaż czy coś w tym stylu; prowadzący stali ze swoimi holendrami po kostki w piachu ślicznie się uśmiechając do kamery i pewnie zachęcając do jazdy w puszczy; zacna idea :)


Kapliczka z 1875 roku w Polesiu. Ktoś wpadł na świetny pomysł, żeby ją tak gustownie odrestaurować. Ciekawie jak by wyglądał Stonehenge, gdyby go tak otynkować :D

2 łańcuch 134 mm - 988,70 km. Jak na razie mój system zmian łańcucha dla leniwych sprawuje się świetnie. Zobaczymy jak będzie dalej :)

Dokładnie rok temu założyłem do mojego wehikułu licznik (wcześniej też jeździłem, tyle tylko, że nie wiem ile :) ). Od tamtej pory przejechałem 9894 km, dużo to czy mało ciężko powiedzieć, nigdy jakoś nie zmuszałem się do jazdy, ale jakiegoś specjalnego niedosytu kilometrów też nie czuję. Zresztą moja maszyna do pożeraczy kaemów nie należy :P Cele na kolejny rok? Nie mam żadnych, po co się ograniczać :) No może przydałoby się zmienić w końcu rower, ale w studenckim portfelu ciągły brak kasy, więc zobaczymy :)

To byłoby na tyle jeśli chodzi o wynurzenia rowerowe :) Dzisiaj tylko krótka, szutrowa runda po okolicy. Mimo ostatnich upalnych dni udało mi się przeziębić, nie jest to łatwe, ale dałem radę ;)

Romantycznie :P


Łąki łan


Update: właśnie zobaczyłem, że mam pękniętą ramę, fajnie.

Wymiana jarzemka. Poprzednie zaczynało pękać, chyba czas najwyższy zrzucić parę kilogramów :)

Strasznie parno i duszno, ciężko się jeździło. Wypad w okolice Truskawia po waypointa. Zmieniłem tylne koło.



Zabawy przyjemne i pożyteczne, czyli o tym, że w puszczy można się sympatycznie bawić niekoniecznie jeżdżąc na rowerze.


Tankietka vs. czołg



Na czarnym szlaku w okolicach Truskawia.


Boćki

Wymieniłem połamany koszyk na bidon, skasowałem luz w tylnym kole, założyłem nowy łańcuch (735km).

Tzn. miały być pozimowy, ale wyszło tak jak wyszło. Grunt, że mogę się ruszyć od domu dalej niż na 10 km bez obawy, że coś się rozpadnie ( a przynajmniej prawdopodobieństwo tego jest mniejsze :P ). Wymieniłem:
- suport
- korby
- pedały
- łańcuch
- wolnobieg
- oś tylnego koła, przy okazji wycentrowałem koło ( jako tako ;) )
- linki
- klocki
- opony
Całość porusza się całkiem sprawnie, nawet lepiej niż myślałem :) Zdobyłem dwa waypointy: Piaski Królewskie i Wiatrak.

Opodal Granicy :P


Po drodze splądrowałem ruiny dawnego domu szkolnego


Boćki. Dosłownie tuż przed zrobieniem fotki, do gniazda przyleciał bocian mając w dziobie coś co przypominało (!) jeża. Masakra, muszę zbadać wzrok albo porzucić wszelki alkohol :)


Mazowiecka elektrownia

- smarowanie przedniej piasty
- wymiana łańcucha metodą "młotek, obcęgi" :)